naturalność a normalność relacji

Odczuwam, że istnieje coś takiego jak naturalność relacji, jednak nie chodzi tu o normalność, dlatego, że normy nakładają jakieś wartości, schematy, ramy, oczekiwania. Normalność w postrzeganiu relacji między mężczyzną a kobietą jest tym co nas oddala od siebie i tworzy sztuczność, która jest narzucana przez zewnętrzność, społeczne normy, kulturowość, itp. Naturalność można odczuć, a do normalności trzeba się dostosowywać. Kiedy próbujesz wypełniać jakieś społeczne role typu: mąż, żona, parter, partnerka, narzeczona, narzeczony to skazujesz się na niewolę ograniczoną właśnie tymi odgrywanymi rolami. Każda rola nakłada jakiś scenariusz, akty, kostiumy, maski, aktorów. Kwestia tylko kto albo raczej co nakłada skrypt i jest reżyserem. Bo nie jesteś to ty.  Więc co?  Skoro to wiesz, to czy dalej chcesz w tym tkwić czy wolisz wolność? W naturalności odczuwasz i jesteś. W normalności odgrywasz i wypełniasz narzucone pustki swoją energią, dlatego to takie wyczerpujące z czasem. Spalanie się dla jakiejś sztuczności i iluzji, która uzurpuje sobie prawo do wchodzenia pomiędzy ludzi i tworzenia oddzielenia.

 

kłamstwo

 

Wrzuceni w jakąś absurdalną rolę. Nie ma tu winy. Tu jest anomalia wytworzonej iluzji. Ja to odczuwam tak jakby coś pokierowało ludzkość w jedną z dróg, blokując wiedzę o tym, że może być inaczej. Że jest coś innego, niż to w czym tkwimy. W dzisiejeszych relacjach między kobietą a mężczyzną brakuje wiedzy o miłowaniu siebie nawzajem, o współodczuwaniu, współbyciu, o pełnej wzajemnej akceptacji, o braku oceny, o wolności, o wdzięczności, o radości współistnienia i o współtworzeniu. Ta blokada na wiedzę poprzez czucie spowodowała, że ludzie brną w kłamstwo. Media, marketing i biznes nakręcają tylko ten obłęd. Banery reklamowe przedstawiające ten wymysł, że jak pójdziesz dalej w to kłamstwo, to gdzieś tam na pewno odczujesz szczęście, gdzie nawet samo szczęście jako słowo manipuluje oddalając nas od radości. Istne szaleństwo…ja to tak widzę. Energetycznie nawet teraz jest coś co czerpie z mojej złości na to coś, że zablokowało nam dostęp do doświadczania pełni miłości. Wybaczam sobie tę złość i rozpuszczam ją całą mocą miłości źródła i usuwam to co z tego czerpie. Jak bardzo pokręcone to wszystko. Miłość jest naturalnością, która nie jest oparta o żadne zasady.

 

Fizyczność i zewnętrzność

 

Ludzie idąc w to całe kłamstwo oddalają się od siebie i od siebie nawzajem, zmanipulowani w hipnozie. Zapatrzeni w cel, coraz bardziej popadając w spiralę otchłani opartej na braku. Szukają coś czego nie da się znaleźć, Dążą do czegoś co nie ma celu, oddając się przyjemności, która nie tworzy pełni. I tak zawierzając teoriom, doświadczeniom, eksperymentom, naukowcom, zapominają czym jest czucie. Uwierzyli we wmówienie, że istnieje coś takiego jak seksualność czyli zewnętrzność miłości. Jednak to nie działa. Więc utworzono cały biznes na tym co stymuluje i podtrzymuję tę iluzję fałszu. Ludzie brną w pustkę i brak. Zapomnieli, że kiedyś mieli czucie, zapomnieli, że całą wiedzę, którą posiadają, mają w sobie. Zapomnieli, że mogą współbyć w miłości bez celu. Zapomnieli jak być jednością. Popadają w obłęd z braku wiedzy szukając innych opcji, pozycji, zabawek, propozycji, a nawet błędnych duchowych tłumaczeń opartych o teorie zrodzone z informacji zamiast z wiedzy.

 

współzależność

 

Żyjąc  z dnia na dzień w tym opętaniu umysłu, dochodząc do ściany, z braku wiedzy co dalej, zamiast w sobie, szukają na zewnątrz w drugim człowieku. Z całej tej złości i bezradności obraczając poczuciem winy człowieka, z którym uprzednio chcieli tworzyć życie. Brak uwiesza się na braku wspólnie tworząc pustkę. To wszystko w głębokim uśpieniu i nieuświadomieniu tworzy współzależności, które chcą się nazywać mianem miłości.

 

naturalność relacji

 

  • Zamiast kochać miłujmy
  • zamiast mechanicznie dotykać współodczuwajmy
  • zamiast oceniać akceptujmy
  • zamiast walczyć współtwórzmy
  • zamiast dziękować bądźmy wdzięczni
  • zamiast niewolić podarujmy wolność
  • zamiast czekać na szczęście radujmy się
  • wystarczy, że współistniejemy